Pamiętacie jeszcze tą ciągłą ekstazę przez cały sezon 2008/2009? Uczucie gdy oglądając mecze, przeżywaliśmy orgazmy raz za razem i znów kolejny raz? Dużo czasu minęło, dużo czasu spędziłem zastanawiając się nad tym co sprawiało, że nikogo nie traktowaliśmy ulgowo nawet wygrywając 5:0 napieraliśmy na przeciwnika, tak jakbyśmy grali ostatni mecz w sezonie, najważniejszy mecz. Myślę, że już zrozumiałem co to było. Oczywiście innowacyjność odegrała tu znaczną rolę, ponieważ wszystkie zespoły, które tylko wprowadzały coś zupełnie nowego, wygrywały (nasza Barcelona, Orły Górskiego, Milan Sacchiego), ale to jednak nie to. Tym magicznym czymś, jest coś co teraz posiada Madryt, a część z nas zna to pewnie z filmu Rocky. „Eye of the Tiger”. To jest właśnie to, ten pazur, to poczucie, że gramy dla całego świata, że tworzymy historię, że jesteśmy najlepszymi, to właśnie to sprawiało, że wygraliśmy przegrany mecz z Chelsea na Stanford Bridge, że pokonaliśmy Real na Satniago Bernabeu 2:6, nie mając litości dla nikogo, atakowaliśmy nie by wygrać, ale żeby zniszczyć przciwnika. Nie tyle, że straciliśmy to, ale przyzwyczailiśmy się do tego, Real dopiero to poznał, żyją tym, grają tym, dzięki temu wygrywają.
Nie chcę obrazić nikogo kto zawsze wierzy w swój zespół, ale to właśnie podopieczni The Special One są faworytami we wszystkich rozgrywkach. W Lidze Mistrzów ponieważ, wręcz chorują na te rozgrywki. W Primera Division, ponieważ nauczyli się nie dawać oddechu zespołom, które jeszcze nie tak dawno traktowali z przymrużeniem oka, nie odpuszczają z przeciwnikami ze strefy spadkowej. W Copa del Rey, ponieważ gdy Barcelona gra tam rezerwami, Real wystawia skład równie silny jak we wszystkich innych meczach.
Jest jednak tylko jedna drużyna, która może to szaleństwo zatrzymać. Jedna drużyna która może utrzymać się na szczycie, jednocześnie nie pozwalając wejść na piedestał Madrytowi... To daje nam siłę taką, jaką siłę dało całemu Camp Nou dał Pique swoim Boti boti boti, Madridista qui no boti. Nadzieja nie upadła, oczekiwania wzrosły, presja na zespół notuje progres, a Cule stają się wygłodniali jak w sezonie 6 Pucharów. Zatem pamiętajmy, Tots Units Fem Força!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz